Theologische Hindernisse am Weg zur Einheit heute
Ładowanie...
Data
1993
Autorzy
Tytuł czasopisma
ISSN czasopisma
Tytuł tomu
Wydawca
Wydawnictwo Towarzystwa Naukowego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego
Abstrakt
Kierownik Instytutu Ekumenicznego KUL podejmuje w swym artykule próbę zarysowania „współczesnych przeszkód teologicznych na drodze do jedności”. Zagadnienie to jest bardzo aktualne i istotne, a zarazem fundamentalne. Odnosi się ono bowiem z jednej strony do powierzonej nam - w zobowiązującej formie testamentu - przez samego Jezusa Chrystusa wielce odpowiedzialnej troski o zachowanie widzialnej jedności Jego Kościoła, a z drugiej - do aktualnie istniejącego faktu podziału tegoż jednego Kościoła Chrystusowego oraz do współczesnych wysiłków przezwyciężenia tak paradoksalnego stanu eklezjalnego. Autor stara się w sposób sugestywny i przekonywający zaprezentować czytelnikowi to, co jest „twórcze” we współczesnym kryzysie ekumenii (I), wyakcentować z kolei konieczność teologicznie zorientowanych modeli jedności (II), aby w efekcie ukazać konkretne warunki do ugruntowania się nowej ekumenicznej nadziei (III). W dobie obecnej spotyka się coraz powszechniejsze przeświadczenie o pewnym kryzysie współczesnych wysiłków ekumenicznych. Często mówi się dzisiaj o „nowym okresie zlodowacenia” (jak brzmi - przytoczony przez Autora - tytuł książki wydanej w Zurychu przez H. Haltera). Prowadzi to z kolei do zbyt daleko idących uproszczeń w ocenie dzisiejszej ekumenii, posługujących się wprost nagminnie uogólniającymi określeniami typu: stan wyciszenia w dążeniach do jedności Kościołów, stagnacja czy wręcz rezygnacja ekumeniczna. Autor uświadamia, iż chociaż okres ekumenicznej euforii z czasów proklamacji Dekretu o ekumenizmie należy już do przeszłości, to stan ten nie oznacza wcale jakiejś poważnej przerwy w naszej wspólnej i ekumenicznej drodze naprzód - ku ekumenicznej przyszłości Kościołów. Chodzi tutaj bowiem o istotną sprawę ogólnochrześcijańską - „wierzymy wprawdzie wszyscy inaczej , lecz nie winnego ” (słynne już stwierdzenie K. Bartha). Nie można przy tym również tracić z oczu faktu, że obecna sytuacja ekumeniczna jest przecież rezultatem „osiągnięć” wcześniejszych wysiłków ekumenicznych; do niej należy także pewna niepodważalna „normalizacja” intereklezjalnych relacji w ostatnich kilkudziesięciu latach. Jednocześnie poszczególne Kościoły akcentują dziś z większym niż jeszcze parę lat temu naciskiem swoje poważne zaniepokojenie niebezpieczeństwem utraty własnej tożsamości konfesyjnej. Pomimo wielu negatywnych faktorów dzisiejszej ekumenii nie można nie dostrzegać również jej określonych i trwałych już rezultatów - pozytywnych i jednocześnie „twórczych” w pewnym swym kryzysie; właściwie pojmowana i przeżywana wiara chrześcijańska implikuje przecież swoistego rodzaju biblijną krizis. Dążenie do przywrócenia widzialnej jedności domaga się w obecnej sytuacji bardziej teologicznie pogłębionego i dojrzalszego podejścia - wprost wymogiem dzisiejszych czasów stają się w pełni „teologicznie zorientowane wyobrażenia jedności” eklezjalnej. Dzisiaj nie wystarczają już dotychczasowe tzw. modele jedności. Straciły one swoją pierwotną wymowę ewangelijną. Stały się typowym przykładem współczesnego „żargonu ekumenicznego”, który nie eksplikuje z dostateczną siłą faktu, że chodzi tu o urzeczywistnienie jedności jako centralnego zadania, otrzymanego od samego Jezusa Chrystusa i autentycznie uwzględniającego kluczowoegzystencjalnej natury pytania, obawy i nadzieje podzielonych chrześcijan. Innymi słowy: dzisiejsza teologia ekumeniczna nie może wypracowywać modeli takiej jedności, „jaką my sobie wyobrażamy”, ale musi próbować szczerze i odważnie ukazywać taką jedność, jaką „Bóg pragnie dla swego Kościoła”. Nie chodzi tu o spekulacje teologiczne, lecz o wyciągnięcie poważnych wniosków z doświadczeń obecnego wieku ekumenizmu, które wrosły we wspólną świadomość eklezjalną. Fundamentalnym przykładem takiej świadomości jest „pewność wspólnej wiary” i działania Ducha Świętego. To właśnie sprawia, że wzajemnie rozdzielone Kościoły już znajdują się w swoistego rodzaju „stanie wspólnoty”. W tym też kontekście ogromne znaczenie ekumeniczne i teologiczne ma dobre pogłębianie przede wszystkim eklezjologicznych koncepcji „communio” i „Kościołów siostrzanych” (czy też w duchu języka polskiego mówiąc: „Kościołów braterskich”). W końcowej fazie swego artykułu bp A. Nossol „szkicowo” wskazuje na określone warunki do rozpalenia na nowo nadziei ekumenicznej w perspektywie przyszłości. Ich uwzględnienie może zapobiec powstawaniu poważniejszych przeszkód „teologicznych” na drodze do jedności. W pierwszym rzędzie wymienia „jasną, eklezjologicznie pogłębioną metodę dialogu”, którą nie zawsze da się łatwo zauważyć w wypracowanych do tej pory tekstach konwergencji i konsensu. Istnieje wielka potrzeba gruntownej refleksji nad „konstytutywnym pryncypium jedności”, jakim jest wielość. Jedność aż nazbyt często nadal utożsamiana jest w praktyce - mniej lub bardziej świadomie - z „absolutystycznym rozumieniem jedności”, które miesza jedność z jednolitością. Autor akcentuje z naciskiem tzw. żywą jedność. Istotnym jej warunkiem jest poważna troska wszystkich Kościołów i wspólnot chrześcijańskich o jeszcze większą „szerokość katolicką, głębię ewangelicką i dynamikę prawosławną”. Bardzo ważną sprawą jest również potrzeba nowej refleksji nad fundamentalnym pojęciem Kościoła; wielu teologów zupełnie słusznie uważa „Kościół” za problem w pełni ekumeniczny. Należy zwrócić jeszcze uwagę, że obecna sytuacja ekumeniczna nie jest sprawą wyłącznie „ekumenistów-specjalistów”, lecz każdego chrześcijanina. Każdy poważny krok na drodze urzeczywistniania widzialnej jedności Kościoła jest wreszcie nieodłącznie związany z modlitwą; dobitnie akcentuje to Vaticanum II, mówiąc o „duchowym ekumenizmie” jako „duszy ekumenii”. Teologii nie można oderwać od doksologii. Reasumując rozważania Autora, należy podkreślić jeszcze jego przekonanie, że sytuacja, w jakiej znajduje się dzisiaj ekumenizm, nie powinna napawać pesymizmem - zwłaszcza w kontekście przyszłości. „Kreatywne pauzy na złapanie oddechu”, a nawet pojawiające się przykłady pewnego rodzaju stagnacji, mogą być również dodatkowym bodźcem do dalszej, głębszej i jeszcze intensywniejszej pracy ekumenicznej. „Nowego czasu ekumenicznego zlodowacenia” z pewnością nie będzie.
Opis
Artykuł w języku niemieckim. Streścił ks. Stanisław Józef Koza.
Słowa kluczowe
współczesność, przeszkoda, teologia, przeszkody teologiczne, jedność, ekumenizm, ekumenia, Kościół, present, impediment, theology, theological impediments, unity, ecumenism, Church, theologische Hindernisse, Theologie, Ökumene
Cytowanie
Roczniki Teologiczne, 1993, T. 40, z. 7, s. 7-17.
Licencja
Attribution-NonCommercial-NoDerivs 3.0 Poland