Communio, 2014, R. 34, nr 3 (187)
Stały URI dla kolekcjihttps://theo-logos.pl/handle/123456789/19753
Przeglądaj
Przeglądaj Communio, 2014, R. 34, nr 3 (187) wg Autor "Reeth, Jan M. F. van"
Teraz wyświetlane 1 - 2 z 2
- Wyników na stronę
- Opcje sortowania
Pozycja Chrystologia KoranuReeth, Jan M. F. van (Wydawnictwo Pallottinum, 2014)Sposób przedstawiania Jezusa w Koranie jest dosyć złożony i mało przejrzysty. Koran nosi ślady całej serii herezji chrystologicznych, wywodzących się z pierwszych wieków chrześcijaństwa, tak że można postawić sobie pytanie, czy źródeł Koranu nie należy upatrywać w jakiejś heterodoksyjnej wspólnocie chrześcijańskiej. Sabeliański modalizm wywierał znaczący wpływ na montanistów. Od 172 r. Montan głosił doktrynę charakteryzującą się mocnym akcentem profetycznym. Aby oprzeć swe nauczanie na proroctwie, wydobył on na światło funkcję Parakleta, który stał się epifanijną formą boskości, która po Jezusie przeznaczona była do kierowana wspólnotą wierzących. Taki sposób prezentowania Parakleta przyjmował również Mani (216-277 r.), założyciel manicheizmu. On chciał także uchodzić za Parakleta – „pieczęć proroków” (!), zupełnie tak, jak po nim uczynił to Mahomet. Poczynając od VII wieku, zwolennicy tej nowej formy manicheizmu znani są pod nazwą paulicjan, lecz pogłębione studium źródeł ormiańskich ukazało, że pojawili się oni wcześniej niż się na ogół przypuszcza w oparciu o źródła greckie. Wiemy, że byli już aktywni przynajmniej od drugiej połowy VI wieku. Aktualne badania odkrywają nam coraz to bardziej pierwotne znaczenia koranicznego tekstu. Teologia Koranu łączy profetologię Montana i Maniego z rodzajem sabeliańskiego modalizmu i w ten sposób przybliża nas do manicheizmu wyznawanego przez paulicjan. Podobieństwa między doktryną paulicjan a doktryną Koranu są zbyt uderzające, aby mogły być przypadkowe.Pozycja Najnowsze studia nad Koranem. Wyzwanie dla teologii islamskiej i relacji międzyreligijnychReeth, Jan M. F. van (Wydawnictwo Pallottinum, 2014)Świat muzułmański będzie musiał przeżyć głęboki kryzys, podobny do tego, jaki stał się udziałem chrześcijaństwa na skutek krytyki tekstu biblijnego. Aż dotąd bowiem starano się zamykać oczy, że w arabskim języku Koranu istnieją jakieś nierówności. Oświadczano po prostu, że dawne formy językowe, typowe dla mieszkańców Mekki Mahometa, są dosłownymi wyrażeniami boskiego pochodzenia w języku arabskim - doskonałym i uprzednio istniejącym. Najnowsze badania nad Koranem wykazują w nim jednak wyrażenia pochodzenia hebrajskiego, perskiego, greckiego, a nawet łacińskiego, a przede wszystkim syriackiego. Za Koranem stoi syriacka tradycja literacka. Język syriacki jest chrześcijańską formą j. aramejskiego, który się rozpowszechnił poprzez królestwo Edessy na całym terytorium aramejskim, stając się w ten sposób językiem literackim od końca II wieku. Nawet sama nazwa Koran nie jest w rzeczy samej słowem arabskim, ale wyrazem syriackim i nie da się poprawnie zrozumieć wielu wersetów koranicznych bez odniesienia się do tego syriackiego zaplecza (stawia się np. tezę, że poematy św. Efrema służyły za wzór dla niektórych partii Koranu). Najnowsze badania wykazują przy tym, że nauczanie Mahometa było początkowo o wiele bliższe tradycji judeochrześcijańskiej. Już na początku XX w. wykazywano, że Mahomet uważał się za proroka Końca Świata i że taki jest też sens znanego dobrze wyrażenia „pieczęć proroctwa”. Mahomet wierzył, że nie pojawi się już po nim żaden inny prorok, albowiem to on został przeznaczony, aby towarzyszyć swemu ludowi na Sądzie Ostatecznym. Z tego też powodu nie podjęto żadnej dyspozycji, aby uregulować kwestię następstwa po jego śmierci. Rozwiązanie problemów, które przynoszą badania nad językiem koranicznym mogą polegać w łonie islamu na ponownym określeniu statusu Matki Księgi (archetypicznego wzorca Koranu niebieskiego) i jej odniesienia do Objawienia, które powinno być odróżniane od konkretnej i ziemskiej formy Koranu.