Przeglądaj wg Autor "Glaeser, Zygfryd"
Teraz wyświetlane 1 - 9 z 9
- Wyników na stronę
- Opcje sortowania
Pozycja „Aby wszyscy stanowili jedno”. Jedność Kościoła według Nikosa A. NissiotisaGlaeser, Zygfryd (Wydawnictwo Towarzystwa Naukowego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, 1995)Pozycja „Eklezjologia Unii Brzeskiej. Próba relektury ekumenicznej”. Międzynarodowe sympozjum ekumeniczne. Opole, 4-6 maja 1992 r.Glaeser, Zygfryd (Wydawnictwo Towarzystwa Naukowego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, 1993)Pozycja Historyczna wizyta. Sprawozdanie z pobytu delegacji Kościołów anglikańskiego i rzymskokatolickiego z Wielkiej Brytanii w PolsceGlaeser, Zygfryd (Wydawnictwo Towarzystwa Naukowego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, 1993)Pozycja Ökumenische Reflexion zum Thema Marien und HeiligenverehrunGlaeser, Zygfryd (Wydawnictwo Towarzystwa Naukowego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, 1996)Na wstępie artykułu Autor podkreśla, że oddawanie czci Maryi i świętym jest zakorzenione w jednym i niepodzielnym kulcie trójjedynego Boga. Wiąże się także z wiarą w żywy związek między Kościołem uwielbionym a pielgrzymującym oraz rozumieniem śmierci jako udziału w chwale zmartwychwstałego i wywyższonego Pana (Rz 6,5). W historycznej perspektywie cześć oddawana świętym, wśród których szczególne miejsce zajmuje Maryja, ma swoje źródło w czci męczenników. W pierwszej części ekumenicznych refleksji Autor zwraca uwagę na wspólne wszystkim chrześcijanom kulturowo-teologiczne dziedzictwo Kościoła nie podzielonego. Jako wspólne kulturowe dziedzictwo wymienia występujący często w ikonografii pierwszych wieków chrześcijaństwa motyw orantki. Ów motyw rozumiano zarówno jako symbol duszy ludzkiej, jak i symbol Kościoła (symbol kolektywnej duszy Kościoła). Identyfikowano go również, zwłaszcza w późniejszym czasie, z Maryją. To przenoszenie niektórych eklezjologicznych określeń na Maryję wynikało między innymi ze stopniowego odchodzenia mariologii od integralnego związku z chrystologią i eklezjologią oraz wzajemnej zależności symboliki malarstwa ikonograficznego (zwłaszcza katakumbowego) i alegoryzmu szkoły aleksandryjskiej. Wspólne teologiczne dziedzictwo stanowią wypracowane w pierwszych wiekach chrześcijaństwa tytuły maryjne: Boża Rodzicielka (Theotokos) i Dziewica. Pierwszy tytuł jest wynikiem długich i zaciekłych sporów chrystologicznych. Podkreśla on niezwykłe powołanie Maryi przez Boga do urzeczywistnienia największego paradoksu historii, jakim jest stanie się Boga człowiekiem. Drugi tytuł jest szczególnym powodem oddawania czci Maryi, podkreślającym jej trwałe dziewictwo przed i po narodzeniu Jezusa. Świadectwa Ewangelii i patrystyki są tu jednoznaczne. Jakkolwiek z czasem tytuł ten przybrał różne akcenty, nadal łączy - zdaniem Autora - różne tradycje chrześcijańskie. Drugą część artykułu Autor poświęca wynikłym wskutek podziałów chrześcijan różnicom w rozumieniu i interpretacji czci Maryi i świętych. Podkreśla, że Kościół zachodni poszedł drogą dogmatyzacji prawd wiary o Niepokalanym Poczęciu i Wniebowzięciu. Z biegiem czasu rozwinęły się takie formy pobożności ludowej, które prowadziły do przesadnego sentymentalizmu i swoistego autonomizmu. Nowy kierunek kultowi maryjnemu wyznaczył - jak zaznacza Autor - Sobór Watykański II, wydając Konstytucję dogmatyczną o Kościele, zwłaszcza jej VIII rozdział, oraz papież Paweł VI przez wydanie adhortacji apostolskiej Marialis сultus. Nadano mu chrystocentryczny i eklezjalny charakter. To samo dotyczy też czci świętych. Kościół prawosławny unikając dogmatyzacji skupił się bardziej na liturgicznym wyrazie czci Maryi i świętych. Przejmujące jest bogactwo form i atmosfera bliskości, jaką nadają kultowi maryjnemu i świętych ikony, płonące kadzidła, aklamacje i hymny. Kult ten jest ściśle chrystologiczny i pneumatologiczno-eklezjalny. Teologia protestancka jest bardziej powściągliwa w przypisywaniu Maryi i świętym szczególnej czci. Uzasadnia swoje stanowisko biblijnie oraz odwołując się do tradycji kościelnej, która znaczona jest wieloma przerostami i nadużyciami. Do zachowania dystansu skłoniło ponadto niebezpieczeństwo osłabienia zasady solus Christus. W trzeciej części Autor proponuje ekumeniczną refleksję nad sposobem odnowienia czci Maryi i świętych tak, by służyła ona wzajemnemu zbliżeniu się chrześcijan. Autor wzmiankuje podnoszące się po stronie protestanckiej głosy nawołujące do życzliwszej postawy wobec elementów maryjnych w pobożności chrześcijańskiej. Po stronie prawosławnej niektórzy teologowie samokrytycznie przyznają się do zaniedbania w wykorzystaniu mariologii dla służby jedności. Podobną samokrytykę poprzez Lumen Gentium i Marialis сultus uprawia Kościół katolicki, potępiając takie formy pobożności maryjnej, które niewiele wspólnego mają z wiarą katolicką, a zatem nie służą jedności. Jednocześnie podkreśla się te momenty kultu maryjnego, które są do przyjęcia przez inne Kościoły, a więc mają znaczenie ekumeniczne: tytuł Theotokos, hymn Magnificat, ścisły związek mariologii z eklezjologią i chrystologią. Sobór Watykański II - jak zaznacza Autor - zachęca do przywoływania Maryi jako orędowniczki ekumenicznej jedności.Pozycja Pneumatologiczny wymiar apostolskości KościołaGlaeser, Zygfryd (Wydawnictwo Towarzystwa Naukowego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, 1997)Pozycja Religia i naród. Polsko-szwajcarskie sympozjum ekumeniczne. Opole, 28-30 września 1992 r.Glaeser, Zygfryd (Wydawnictwo Towarzystwa Naukowego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, 1993)Pozycja W służbie jedności chrześcijan i Kościoła. Jubileuszowe sympozjum międzynarodowe z okazji 10-lecia Instytutu Ekumenicznego KULGlaeser, Zygfryd (Wydawnictwo Towarzystwa Naukowego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, 1994)Pozycja W służbie jedności Kościoła. Ekumeniczny program pontyfikatu św. Jana Pawła IIGlaeser, Zygfryd (Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II, 2020)Ekumeniczny program św. Jana Pawła II cechuje nie tylko wymiar horyzontalny, urzeczywistniający się w osobistych spotkaniach, w wymianie myśli i duchowych darów. Obejmuje także wymiar wertykalny, polegający „na wspólnym i wzajemnym uznaniu naszej kondycji jako ludzi, którzy zgrzeszyli”, co – według Jana Pawła II – otwiera „wewnętrzną przestrzeń, w której Chrystus jako źródło jedności Kościoła może skutecznie działać mocą swego Ducha – Parakleta” (UUS, nr 35). Nadając ekumenizmowi priorytetowy charakter w programie swojego posługiwania, Jan Paweł II zwraca szczególną uwagę na dwa elementy, które wzajemnie się warunkują. Są to: „pamięć i jej oczyszczanie oraz pojednanie”.Pozycja Zur Bedeutung des Begriffs „Schwesterkirchen“ in den katholisch-orthodoxen BeziehungenGlaeser, Zygfryd (Wydawnictwo Towarzystwa Naukowego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, 2008)Eklezjologiczna kategoria „Kościołów siostrzanych” opisuje , w swej istocie, eklezjalną rzeczywistość nie podzielonego Kościoła pierwszego tysiąclecia. Może więc zarówno dla prawosławnych, jak i dla katolików stanowić model eklezjologiczny o charakterze ekumenicznym na trzecie tysiąclecie. Należy go traktować jako bardzo istotną propozycję na drodze uskuteczniania widzialnej jedności między Kościołem katolickim a Kościołem prawosławnym. Model ten zakorzeniony jest w Biblii i w Świętej Tradycji Kościoła. Stał się więc bardzo przydatny dla wyrażenia tych elementów, które od strony teologicznej ukazują, to co wspólne dla naszych Kościołów, i to, co w duchu poczucia eklezjalnej siostrzaności i braterstwa należy jeszcze zrealizować, aby można było w pełni urzeczywistnić wezwanie Chrystusa: „Aby byli jedno" (J 17,21). Aby zrozumieć istotę samego pojęcia „Kościoły siostrzane”, należy skupić uwagę na jego pierwotnej treści, określającej – z jednej strony – relacje między konkretnymi chrześcijanami. z drugiej zaś strony opisującej relacje między poszczególnymi Kościołami lokalnymi, zgromadzonymi wokół swojego biskupa. Wynikało to ze świadomości, że w każdej lokalnej wspólnocie urzeczywistnia się w pełni Kościół powszechny. Wychodząc z tego podstawowego założenia eklezjologicznego, wspólnoty określały się mianem „Kościołów-sióstr”, co odzwierciedlało się w ich zgodnej koegzystencji. Fakt ten podkreśla papież Jan Paweł II w ekumenicznej encyklice Ut unum sint. Dialog ekumeniczny podjęty na nowo w II połowie XX wieku między Kościołami katolickim i prawosławnym pozwolił na nowo odkryć eklezjologiczne kategorie siostrzaności, braterstwa i wspólnoty, dostrzegając potrzebę ich odbudowania, co miałoby też radykalnie przybliżyć moment uskutecznienia pełnej widzialnej jedności w Kościele Chrystusowym. Powstał wówczas problem, który do dziś nie znalazł jednoznacznego rozwiązania, a mianowicie: jakie warunki muszą być spełnione, aby Kościoły mogły siebie nawzajem określać mianem „Kościołów siostrzanych”? Czy dzisiaj zaistniała już taka sytuacja, która uprawniałaby do tego, aby termin ten przestał być rozumiany w kategoriach jedynie werbalnej uprzejmości, a stałby się zalążkiem nowej jakości odniesień eklezjalnych? Sięgając do pierwotnego rozumienia relacji eklezjalnych, kształtowanych na typowo familiarnych odniesieniach, można powiedzieć, że podstawowym warunkiem określania siebie wzajemnie jako „Kościoły siostrzane” jest zgodność co do istotnych prawd wiary, tożsamość w pojmowaniu sakramentów oraz ważność urzędu. Odwołując się do tych zasad, zauważono, że między Kościołem prawosławnym i Kościołem katolickim istnieje w tym względzie najdalej idąca zbieżność doktrynalna. Stąd też coraz częściej kategorię „Kościołów siostrzanych” zaczęto odnosić do określania wzajemnych relacji istniejących między tymi Kościołami. Był to także wyraz radykalnej zmiany eklezjologicznego myślenia w XX wieku. Świadczą o tym zaistniałe fakty, gesty i decyzje mające istotne znaczenie dla przyszłości chrześcijaństwa. Odradzające się siostrzano-braterskie kontakty między Kościołem prawosławnym i Kościołem katolickim przyczyniły się do obalenia wielu krzywdzących sądów, egzystujących zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie, a odnoszonych do siebie nawzajem. Rozpoczął się proces przełamywania negatywnych postaw, stereotypów oraz wzajemnych odniesień. Kościoły odkryły, mimo istniejących między nimi napięć i różnic, potrzebę wzajemnego uczenia się pozytywnego myślenia o sobie nawzajem i podejmowania działań na rzecz przezwyciężania tego wszystkiego, co jeszcze je dzieli. Jeżeli skupimy się na relacjach katolicko-prawosławnych, oddzielając w nich moment emocjonalny od myślenia teologicznego, to dochodzimy do wniosku, iż kategorię komunii „Kościołów siostrzanych” można by odnieść do opisywania relacji między tymi Kościołami, choćby w wymiarze antycypacji w pełni zrealizowanej w przyszłości widzialnej jedności między nimi. Należy to jednak czynić z pełną świadomością tego, że nie jesteśmy jeszcze zgodni, co do wszystkich kwestii teologicznych. Stąd też aktualne jest wezwanie do pogłębiania dialogu teologicznego.